Narożnik – Góry Stołowe – 25.10.2020


Niedziela przywitała nas słońcem. Miło nam, że mogliśmy ją spędzić z naszymi przyjaciółmi Gostką i Piotrem. I tak jak dwa tygodnie temu wędrowaliśmy z chłopakami z Poznania po północno – wschodniej części Gór Stołowych, tak  dzisiaj nasze kroki skierowaliśmy na stronę południowo-zachodnią tego pasma. O górach stołowych już tyle zostało napisane, ale wspomnę tylko, że są to jedyne góry o budowie płytowej w Polsce i najwyżej wzniesione góry tego typu w Europie. Przez miliony lat procesy wietrzenia wyrzeźbiły w piaskowcu niesamowite formacje skalne. Najbardziej znane i licznie odwiedzane są rezerwaty „Błędne Skały”, „Szczeliniec Wielki”,

czy „Skalne Grzyby”.

My dzisiaj będziemy wędrować nie mniej ciekawym szlakiem, który będzie wiódł też pośród piaskowcowych skał i przez odsłonięte urwiska, które oferują piękne widoki. Spotykamy się na  Lisiej Przełęczy (790 m) oddalonej od Karłowa około 1 km. Jest to niewielkie obniżenie oddzielające górę Ptak (841 m) od Narożnika (851 m) przy Drodze Stu Zakrętów. Na przełęczy jest parking i wiata turystyczna. Zostawiamy samochody na parkingu (jeszcze są miejsca) i podążamy za niebieskimi paskami. Szlak od początku pnie się po skałach do góry. Po kilkunastu minutach osiągamy północne tarasy góry  – Narożnika z niem. Eckstein. Rozległy punkt widokowy nie jest ubezpieczony i należy zachować ostrożność.

Panorama jaka się z niego otwiera obejmuje Góry Bystrzyckie, Orlickie, obydwa Szczelińce. Pionowe ściany kulminacji opadają ku zachodowi i południu i są popularne wśród wspinaczy.

Po przejściu około 100 m jesteśmy przy szczytowych skałach. Z miejscem tym wiąże się bardzo smutna historia. W 1997 r. nieopodal szlaku znaleziono zwłoki młodych studentów z Wrocławskiej uczelni. Dziewczyna i chłopak zostali zastrzeleni i do dzisiejszego dnia sprawa ta nie została rozwiązana. Na szczytowej skale umieszczono tablicę upamiętniającą tę zbrodnię.

Piękne miejsce naznaczone tragedią  sprawia, że człowiekowi ciarki przechodzą po ciele, gdy myśli dlaczego? Wędrujemy dalej ścieżką wzdłuż skalnego uskoku, gdzie jest wiele skał (punkty widokowe) i nie sposób na każdą wejść.

Pozostawiamy za sobą skały Narożnika. Kolejnym znaczącym punktem, gdzie pstrykamy fotki jest Kopa Śmierci (830 m) z niem. Totenkopf co oznacza trupia czaszka. Następnym razem  poszukamy ową trupią czaszkę. Dzisiaj byliśmy zbyt zaoferowani rozmową. Długo nie widzieliśmy się z Gosią i Piotrem dlatego buzie nam się nie zamykały.

Zdarzyło nam się nawet zejść ze szlaku, ale po chwili wyprostowaliśmy naszą drogę. Na trasie jest sporo powalonych drzew. Czasami trzeba było pogimnastykować się, by je pokonać. Oczywiście dziewczynom łatwiej to przychodziło, ale i my z Piotrem daliśmy radę.

Jeden z zwalonych pni wykorzystaliśmy jako ławeczkę i przysiedliśmy na nim żeby m. in. uzupełnić płyny. Dalej niebieskie paski prowadzą lasem, praktycznie płasko w pewnej odległości od krawędzi stoliwa. I tak dochodzimy do Skał Puchacza (730 m). Jest to kilkudziesięciometrowe urwisko skalne będące pozostałością po dawnym kamieniołomie piaskowca. Wyrobisko funkcjonowało od XIX wieku do lat 50 tych XX wieku.

Górna krawędź urwiska to kolejny na szlaku punkt widokowy z którego otwiera się panorama na Urwisko Batorowskie, Wzgórza Lewińskie, Góry Orlickie, czy Bystrzyckie. Można też zejść ścieżką (niebieskie znaki) na dół, by zobaczyć monumentalne skały  z dołu. Jednak i to przełożymy w czasie. Oglądamy skały z krawędzi i kontynuujemy marsz do krzyżówki szlaków. I tu wybieramy niekoniecznie demokratycznie kolor zielony szlaku, ale nie w lewo przez mokradła, a w prawo (chciałem po prostu wydłużyć trasę).

Schodzimy na dół, co spowodowało delikatne narzekania. Droga była może mniej atrakcyjna (bo nie było długiej kładki przez mokradła, argument drugiej strony), ale jaka za to wywiązała się konwersacja!

Mijamy jedną krzyżówkę, a przy drugiej wchodzimy na żółte paski, którymi zdobędziemy kolejną atrakcję dzisiejszego dnia. Na wysokości 780-800 m leżą Białe Skały. Białe Ściany, bo i taką noszą nazwę sięgają do 30 m wysokości i rozciągnięte są na przestrzeni 1 km. Nazwane są  białe ponieważ zbudowane są z piaskowców o bardzo jasnym zabarwieniu. Formy skalne utworzone z porozcinanego głębokimi szczelinami stoliwa, po erozyjnemu działaniu wody tworzą słupy, wieżyce, mury czy iglice. Część z nich ma swoje nazwy, niektóre są naprawdę ciekawe np. Dupek Dzwończego, Bubek, Zły czy Kibic. Trasa prowadzi wzdłuż skał i urozmaicona jest schodkami i kładkami.

W niektórych miejscach można odejść od głównego szlaku (szlaki szczytowe) i podejść do ścian i poczytać o ich genezie. Po ostatnich opadach deszczu skały były mokre co nie do końca dało nam możliwość pochodzenia po nich.

Ostatni odcinek do przełęczy dalej wyznaczają nam żółte paski przy których spotkamy dwie ścieżki geoturystyczne: „Podmokłe Tarasy” i „Wiszącą Skałę”. Dalej przechodzimy Drogę Stu Zakrętów i zielonymi znakami podchodzimy na Fort Karola. Trasa jest krótka z niewielkim podejściem. Na Górze Ptak (841 m) znajdują się ukryte w lesie pośród skał ruiny dawnej fortyfikacji. Fort wzniesiony został w 1790 r. z rozkazu króla pruskiego Fryderyka Wilhelma II jako jedno z umocnień na granicy Prus i Austrii. W XIX wieku twierdza została rozbrojona i opuszczona.

Z czasem podupadła w ruinę. Do dziś zachowały się resztki bramy z łukiem, niewielki fragment murów i kamienne schody na taras widokowy. Na środku niewielkiego dziedzińca, który kiedyś otoczony był murem stoi kamienny postument  na którym zaznaczone są strony świata. Ze wspomnianego tarasu widokowego rozpościera się panorama doliny. Brakuje tu tylko ławeczki, na której można by było przysiąść i zachwycać się majestatycznym Szczelińcem.

Wracamy ta samą drogą do samochodów. Pogodę mieliśmy znakomitą. Góry Stołowe przybrały już barwy jesienne i zachęcają do wędrówek po ich szlakach. Dziękujemy Gosi i Piotrowi za wspólną wycieczkę. Do zobaczenia.