Korona Kaczawska – Południowy Grzbiet – 17.10.2021


Na trzecią wycieczkę z cyku Korony Gór i Pogórza Kaczawskiego wychodzimy ze wsi Płoszczyna  (niem. Flachenseiffen). Stara osada, pierwsza wzmianka o niej pochodzi z 1305 r i mówi o wydobyciu srebra i złota w jej okolicy. Usytuowana w Dolinie Ochotnicy, pomiędzy Małym a Południowym Grzbietem Gór Kaczawskich pod wzniesieniem Stromiec, otoczona wzgórzami uchodziła za malowniczą wieś.

Jednak leżąc na uboczu traktów komunikacyjnych, nigdy nie stała się letniskiem. Na przestrzeni wieków nosiła różne nazwy od Seiffen, Flachenseiffen, Biały Potok, a od 1947 r. Płoszczyna. Zostawiamy samochód na przycmentarnym parkingu.

Oglądając się za siebie spoglądamy na wyróżniający się w terenie  wspomniany Stromiec, ostatni szczyt do zdobycia na dzisiejszej trasie.

My tymczasem za niebieskimi paskami drogą gruntową podążamy w stronę zalesionych

wzgórz Chrośnickich Kop. Jest to niewielki grzbiet górski zbudowany ze staropaleozoicznych skał metamorficznych m in. zieleńców, łupków zieleńcowych, fyllitów czy kwarcytów. Na żaden szczyt Kop nie prowadzi znakowany szlak. Pasmo ciągnie się od Przełęczy Chrośnickiej po Dolinę Lipki.  Po kilkunastu minutach dochodzimy do odsłonięcia skalnego dawnego kamieniołomu wapieni marglistych.

Zachodzimy na niewielką polankę, gdzie stoi domek myśliwski „Szarak”.

Służy on jak można się zorientować myśliwym, ale gdy go nie zajmują dostępny jest dla wędrowców. Dobre miejsce na odpoczynek jak i na nocleg. Wracamy do krzyżówki i pozostawiamy niebieski szlak, który prowadzi do Chrośnicy. Skręcamy w lewo (czarny), gdzie stoi tablica z opisem dawnej osady obronnej, na którą podążamy.

Znajduje się ona nad wspomnianym kamieniołomem. To co można zauważyć po grodzisku to obwody obronne, które do dziś jeszcze wyróżniają się w terenie.

Przydała by się jakaś tabliczka, że jesteśmy na miejscu ponieważ teren jest zalesiony i trzeba użyć wyobraźni żeby ogarnąć całość. Następnie odnajdujemy niebieskie znaki,

którymi podchodzimy pod Przełęcz Chrośnicką (561 m), niestety nie ma tu oznakowania. Znakowane paski prowadzą jak pisałem wcześniej do Chrośnicy, my natomiast podążamy przez Grapa 627 m

w stronę Łysej Góry. Lasem, bitą drogą następnie ścieżką docieramy do rozległej łąki.

Łysa Góra (niem. Blücher-Hühe) – 708 m, wzniesienie położone jest w zachodniej części Południowego Grzbietu Gór Kaczawskich. Niegdyś był to fajny ośrodek narciarski (szczególnie dla początkujących).

Co prawda sam byłem tu tylko raz (za krótkie trasy), ale posiadał on kilka tras zjazdowych, kilka wyciągów i trasę biegową. Oświetlenie i naśnieżnie umożliwiały nocne szusowanie. Jednak zmieniający się klimat, coraz cieplejsze zimy spowodowały, że ośrodek nie był wykorzystywany tak jak powinien. Utrzymanie go pochłaniały duże koszty. Nie wiem czy cokolwiek w sezonie zimowym dzieje się tu. Idziemy drogą przez łąkę do pierwszego masztu telekomunikacyjnego, który stoi na wypłaszczeniu. I to tu jest najwyższy punkt, niestety nie zastaniemy tu tabliczki informującej o tym.

Obok, w drzewach znajdują się skałki.

 

Poniżej, przy asfaltowej drodze (prowadzi z Widoku) stoi drugi maszt.  Każdy kto wejdzie lub wjedzie rowerem (prowadzi tędy szlak rowerowy) na Łysą Górę, na pewno zachwyci się widokami. I w zależności w którą stronę się spojrzy to np: południowe stoki dają możliwość podziwiania Karkonoszy i Rudaw Janowickich.

Ze wschodnich zboczy ujrzymy Góry Kaczawskie z Żelaźniakiem, Maślakiem czy Skopcem. Na bliskim planie prezentuje się Masyw Okola, dalej Pogórze Kaczawskie z Ostrzycą.

Okolice wierzchołka stanowią własność prywatną, jednak bez problemu można przez nie wędrować. Pstrykamy fotki i wracamy do rozdroża leśnych dróg. Dalej delikatnie schodzimy w dół. Przekraczamy drogę Dziwiszów-Płoszczyna i maszerujemy ścieżką przez las na górzystą łąkę,

którą osiągamy Górę Szybowcową (niem. Schieferberg) – 561 m. Wzgórze znajduje się w Grzbiecie Małym Gór Kaczawskich. Historia tego miejsca mówi, że w 1924 r. w pobliskim Jeżowie Sudeckim dawnym Grunau została założona druga w Niemczech i druga na świecie szkoła szybowcowa – Segel-Flugschule. Doskonałe warunki naturalne wzniesienia związane z wiatrami fenowymi, oraz silne prądy wznoszące umożliwiające osiąganie pułapów do 10 000 m. sprawiły, że otwarto na Schieferbefgu szybowisko. We wspomnianym Jeżowie, Jeleniej Górze i Piechowicach rozpoczęto produkcję szybowców szkolnych i wyczynowych. Po wojnie w 1945 r. w Jeżowie na bazie niemieckiej wytwórni (niezniszczonej) powstały Okręgowe Warsztaty Szybowcowe – remontujące, a od 1947 r. podjęto też produkcję szybowców i części do samolotów. Również po wojnie w 1946 r. utworzono Aeroklub Jeleniogórski, który wykształcił wielu asów polskiego lotnictwa m in. najbardziej znanego  M. Hermaszewskiego. W 1950 r. starty szybowców przeniesiono na lotnisko do Jeleniej Góry – spowodowane to było upowszechnieniem się startów za samolotami. Obecnie lokalny mikroklimat wykorzystują miłośnicy  lotniarstwa i paralotniarstwa. Dziś na wzgórzu oprócz szybowiska i hangaru Aeroklubu, (foto 326) gdzie znajduje się biurowiec z wieżą kontroli lotów stoi niewielki hotel Szybownik

i restauracja Hexa 66.

Jednak największą atrakcją Szybowcowej jest rozległa panorama jak się z niej otwiera. Góry Olbrzymie i Sokoliki widać w całej okazałości,

dalej prezentują się Góry Kaczawskie

W dole Kotlina Jeleniogórska. Ze względu, że na górę można dojechać samochodem było tu sporo osób. Usadawiamy się na ławach i odpoczywamy w promieniach jesiennego słońca konsumując zamówione ciasta. Ciekawostką jest fakt, że Edward Stachura pisał tu scenariusz ” Siekierezady” i strofy wiersza „Urodziny”.

Przed nami ostatni odcinek wycieczki. Posileni w dodatnie kalorie maszerujemy asfaltem do zabudowań Jeżowa Sudeckiego, do ul. Długiej, gdzie drogowskaz wskazuje czarny szlak, który prowadzi na Stromiec.

Towarzyszą nam rozległe łąki i pastwiska co daje swojski klimat.

Mijamy tartak i drogą maszerujemy w stronę lasu.

Pomiędzy Wapienną a Szybowcową Górą w Grzbiecie Małym, pośrodku łąk i pól wyrasta charakterystyczna sylwetka Stromca (niem. Spitzberg) – 551 m.

Jego oryginalny kształt od zachodniej strony przypomina stożek wulkaniczny, a od strony południowej spadowy dach. W lesie przy rozwidleniu pojawia się żółty szlak, który serpentyną wiedzie na kulminację. Czarny idzie w przeciwną stronę do Płoszczyny. Góra zbudowana jest z górnokarbońskich margli, wapieni i piaskowców, które tworzą ścianę skalną długą na około 200 m.

Wierzchołek jest płaską skalną grzędą o szer. 3 -5 m. i dług. ok. 80 m.

Partia szczytowa w przeszłości była miejscem eksploatacji piaskowców jako kamienia budowlanego.

Widoczne są też po obu linii grzbietowej wyrobiska po dawnych kamieniołomach, chociaż drzewa i zarośla przesłaniają je. W XIV w. góra i jej zbocza były również terenem poszukiwania złota, mówią o tym badania archeologiczne z 1993 r. Warto też zaznaczyć, że pod koniec XIX w. na szczycie posadowiono drewnianą wieżę widokową.

Foto z portalu fotopolska.eu

Można sobie wyobrazić jakie oferowała widoki. Przy wieży funkcjonowała sezonowa gospoda. Na szczyt wiodły dwie ścieżki, z Płoszczyny (od strony północnej) i Jeżowa Sudeckiego (południowej). Po wojnie oba obiekty zostały zniszczone, a rosnące drzewa zrobiły swoje. W 2014 r. zostały odkryte w szczelinach piaskowcowych jaskinie skalne.

Jak na razie nie dopuszczono do nich turystów. Obchodzimy południową stronę skalnej ściany

i czarnymi znakami lasem okrążamy wzniesienie Stromca. Dochodzimy do północnego zbocza góry. Dalej przez otwartą przestrzeń na łąki.

W dole widzimy dolinę potoku Ochotnica, zabudowania Płoszczyny i Chrośnickie Kopy.

Szlak sprowadza nas do wsi,

gdzie spotykamy niebieskie paski. Po ok. 500 m. jesteśmy przy parkingu. Zamykamy „pętelkę” kolejnych szczytów do koron tj. Łysa Góra, Szybowcowa Góra i Stromiec.

Wracając do domu zajechaliśmy jeszcze do Podgórek. Jest to łańcuchowa wieś położona w dolinie Świerzawy, wcięta między Północny i Południowy Grzbiet Gór Kaczawskich.

Zostawiamy samochód na niewielkim parkingu pomiędzy dwoma kościołami. Niżej przy głównej drodze stoi wieża widokowa powstała na bazie zrujnowanego kościoła.

Odbudowane mury kaplicy oraz wieża są ciekawym miejscem ( niestety zawsze zamknięte kiedy tu jesteśmy). Na ścianie kaplicy widoczne są odrestaurowane dwie płyty nagrobne pary małżeńskiej Zedlitzów z początku XVII w – dawnych właścicieli majątku.

W pobliżu, po drugiej stronie parkingu usytuowany jest kościół pod w. św. Józefa Oblubieńca,

wzniesiony przez protestantów w 1746 r. Obecnie rzymskokatolicki. Idziemy na Krzyżową. Na północ od wsi w Grzbiecie Południowym Gór Kaczawskich wznosi się pokryte łąkami i polami uprawnymi wzgórze Krzyżowa (niem. Kreuzberg) – 567 m.

Trasa prowadzi asfaltem obok zabudowań, następnie łąką do szczytu (nie ma wytyczonego szlaku). Na 4 metrowym kamiennym podwyższeniu w formie platformy widokowej stoi 7 metrowy krzyż.

Otoczony ławkami i barierkami zabezpieczającymi przed upadkiem.

Umieszczona jest też tablica informacyjna mówiąca m in. o historii krzyży jakie tu wcześniej były.

I pomimo niewielkiej wysokości Krzyżowa oferuje piękne widoki na okolicę, np: na Masyw Okola, Skopiec, niezalesione pagórki i łąki.

Na szczytowej polanie znajduje się jeszcze żółta tabliczka z nazwą wzniesienia.

Upamiętniamy nasz pobyt fotkami i wracamy tą samą droga do samochodu. Wpisujemy do kajetu czwartą górkę dzisiejszego dnia.